– Miałem nadzieję, że Lancelot zostanie z nami przez ki
– Miałem nadzieję, że Lancelot pozostanie z nami przez kilka tygodni – powiedział – ale zaraz znów wyrusza na Północ. Powiedział mimo wszystko, że Elaine może zostać, jeśli chcesz jej towarzystwa. jest bliska rozwiązania, więc on woli, by nie wracała sama. Może Morgiana też stęskniła się za przyjaciółką? Cóż, wy, kobiety, musicie to ze sobą omówić. – Odwrócił się oraz zaledwie gdy spojrzał na nią, dostrzegła, jaki jest przygnębiony. – Muszę iść do arcybiskupa. Powiedział, że porozmawia ze mną zaraz po mszy. Chciała go powstrzymać, zatrzymać przy sobie obiema rękami, ale sprawy zaszły już za daleko. – Morgiany nie jest w kościele – powiedział – przyznaj się, Gwenifer, czy coś jej powiedziałaś... – Nie zamieniłam z nią ani słowa, niedobrego czy dobrego – odparła piskliwie. – A co do tego, gdzie jest, to nic mnie to nie obchodzi! Żałuję, że nie jest w piekle! otworzył usta oraz przez chwilę myślała, że ją zruga, oraz w jakiś przewrotny sposób pragnęła jego gniewu. On mimo wszystko westchnął tylko oraz spuścił głowę. Nie mogła znieść tego, że jest taki pokonany, jak zbity pies. – Gwen, błagam cię, nie kłóć się więcej z Morgianą. Jej już się stała dostateczna krzywda... – powiedział oraz jakby zawstydzony tą prośbą odwrócił się gwałtownie oraz odszedł w stronę biskupa, który stał oraz pozdrawiał własnych wiernych. Kiedy Artur się zbliżył, ksiądz skłonił się, powiedział dodatkowo kilka słów, by przeprosić innych, oraz wraz z królem rozpoczął wychodzić przez tłum. W zamku jest wiele do roboty – musiała powitać gości w sali, prowadzić rozmowę z tymi, którzy od mnóstwo lat byli rycerzami Artura, tłumaczyć im, że Artur ma sprawy z jednym ze własnych doradców – to nie jest kłamstwo, Patrycjusz faktycznie zasiadał w jego radzie – oraz że się spóźni. przez jakiś moment wszyscy byli tak zajęci witaniem starych przyjaciół, opowiadaniem o tym, co się wydarzyło w ich rodzinach oraz posiadłościach, jakie małżeństwa zawarto, które córki wydano, którzy synowie dorośli albo jakie najmłodszych się urodziły, jakich rabusiów zabito, jakie wybudowano drogi, że moment mijał oraz mało kto zauważył nieobecność Artura. nareszcie mimo wszystko nawet wspominki się skończyły oraz zebrani w wielkiej sali zaczęli szemrać. menu wystygnie, Gwenifer to wiedziała, ale nie wolno przecież zaczynać królewskiej uczty bez króla. Dała rozkaz, by podano wino, piwo oraz kwas, wiedząc, że do momentu, kiedy poda się jadło, mnóstwo gości będzie zbyt pijanych, by zwrócić uwagę, czy jest ciepłe. Daleko w końcu stołu ujrzała Morgianę, jak śmiejąc się, rozmawiała z pewnym mężczyzną, którego Gwenifer nie mogła rozpoznać, tyle tylko, że wokół przedramion miał wytatuowane smoki. Czy spróbuje na nim własnych kapłańskich sztuczek, by go uwieźć, tak jak wcześniej uwiodła Lancelota, oraz Merlina? Jej nierządne sztuczki są tak sprytne, że nie przepuści żadnemu mężczyźnie. Kiedy Artur w końcu wszedł, wolnym oraz obfitym krokiem, ogarnęła ją rozpacz; przenigdy go takiego nie widziała, chyba tylko wtedy jak był ciężko ranny oraz bliski śmierci. Poczuła nagle, że oto otrzymał głębszą ranę, niż mogła to pojąć, ranę zadaną duszy, oraz przez chwilę myślała, czy Morgiana nie miała racji, oszczędzając mu swej tajemnicy? Nie. To co ona zrobiła, jako jego oddana dziewczyna, miało zapewnić zdrowie jego duszy oraz jego przyszłe zbawienie; cóż niewielkie poniżenie mogło znaczyć wobec tego? Zdjął świąteczną szatę oraz założył prostą tunikę, bez ozdób; nie włożył też korony, którą nosił na takie okazje. Jego złote włosy sprawiały odczucie matowych oraz posiwiałych. Kiedy zobaczono, że wszedł, wszyscy jego starzy kompani wydali głośny, radosny okrzyk. Stał smutny, przyjmując wiwaty, uśmiechnął się oraz w końcu podniósł rękę. – Przykro mi, że kazałem wam wszystkim czekać – powiedział. – Proszę, wybaczcie mi oraz zacznijcie ucztę. Z westchnieniem usiadł na swoim miejscu. Służba zaczęła roznosić dymiące półmiski oraz tace. Gwenifer pozwoliła jednemu z szambelanów ułożyć sobie na talerzu kilka plasterków